Włosy lecą garściami? Zanim kupisz suplement, sprawdź to
Rano na poduszce zostają całe kępki – znasz to?
Tekst w ramach akcji Bezpieczne Leki. Więcej informacji na dole wpisu.
Budzisz się, a na poduszce leży więcej włosów niż zwykle. Przy myciu głowy odpływ zatyka się po kilku dniach. Szczotka wygląda jak mały ptak uwił sobie gniazdko. I nagle łapiesz się na tym, że sprawdzasz w lustrze, czy skóra głowy nie przebija przez włosy. Jeśli brzmi to znajomo, pewnie już zaczynasz się rozglądać za suplementami na włosy. Biotyna, cynk, jakieś witaminy – apteczne półki pękają od obietnic gęstej fryzury. Ale zanim sięgniesz po pierwszy lepszy preparat, warto zatrzymać się na chwilę i sprawdzić jedną rzecz, która może zmienić całą strategię ratowania włosów.
Okazuje się, że wypadanie włosów to często nie problem samych włosów, ale sygnał z głębi organizmu. Włosy są jak papierek lakmusowy Twojego zdrowia – reagują na stres, hormony, niedobory. I właśnie jeden konkretny niedobór bywa pomijany, choć jest zaskakująco częsty, szczególnie u kobiet. Zanim więc wydasz pieniądze na suplementy, które mogą nie trafić w sedno problemu, sprawdź, czy Twój organizm ma wystarczająco dużo żelaza.
Niedobór żelaza – cichy złodziej Twoich włosów
Możesz nie czuć się szczególnie zmęczona. Możesz nie mieć bladej cery ani łamliwych paznokci. A mimo to Twój poziom żelaza może być na granicy lub poniżej normy. Fakty są takie, że niedobór żelaza to jeden z najczęstszych niedoborów na świecie, a kobiety – szczególnie te z obfitymi miesiączkami, stosujące restrykcyjne diety lub będące w ciąży – są w grupie podwyższonego ryzyka. Włosy potrzebują żelaza do wzrostu. Mieszki włosowe są jednymi z najbardziej metabolicznie aktywnych komórek w organizmie i gdy brakuje żelaza, organizm po prostu „wyłącza” to, co nie jest niezbędne do przeżycia. A włosy, niestety, do niezbędnych nie należą.
Warto wiedzieć, że wypadanie włosów związane z niedoborem żelaza ma swoją charakterystykę – włosy wypadają równomiernie z całej głowy, są cieńsze, matowe i jakby pozbawione życia. Jeśli do tego dochodzi uczucie zimna, problemy z koncentracją czy zadyszka przy wchodzeniu po schodach – puzzle zaczynają się układać. Prosty test z morfologią krwi i poziomem ferrytyny może dać odpowiedź w ciągu kilku dni. W przypadku potwierdzonego niedoboru preparaty takie jak ASCOFER (na anemię) mogą pomóc uzupełnić braki – tabletki zawierają żelazo w formie dobrze przyswajalnego glukonianu, co oznacza mniej dolegliwości żołądkowych niż przy niektórych innych preparatach.
Biotyna – supergwiazda czy przereklamowany hit?
Biotyna, czyli witamina B7, zyskała status niemal magicznego składnika na piękne włosy. Influencerki chwalą ją w mediach społecznościowych, opakowania suplementów obiecują bujne loki. Ale spokojnie – prawda jest bardziej skomplikowana. Biotyna rzeczywiście odgrywa rolę w zdrowiu włosów, paznokci i skóry. Jest niezbędna do prawidłowej keratynizacji, czyli procesu, który buduje strukturę włosa. Problem w tym, że prawdziwy niedobór biotyny jest rzadki u osób zdrowo się odżywiających. Organizm potrzebuje jej w naprawdę niewielkich ilościach, a znajdziesz ją w jajkach, orzechach, wątróbce czy soi.
Kiedy więc biotyna ma sens? Przede wszystkim wtedy, gdy istnieją konkretne czynniki ryzyka niedoboru – długotrwałe stosowanie antybiotyków, leki przeciwpadaczkowe, palenie papierosów, spożywanie dużych ilości surowego białka jaj (awidyna blokuje wchłanianie biotyny) czy problemy z wchłanianiem jelitowym. W takich sytuacjach preparat BIOTEBAL MAX (chcesz wiedzieć więcej? Kliknij) z wysoką dawką 10 mg biotyny może realnie pomóc. Warto jednak pamiętać, że efekty nie pojawią się z dnia na dzień – potrzeba minimum 4 tygodni regularnego stosowania, by zauważyć różnicę. I co istotne – biotyna w wysokich dawkach może zaburzać wyniki badań laboratoryjnych, w tym badań tarczycy. Jeśli planujesz badania krwi, poinformuj o tym lekarza lub odstawiają ją na kilka dni wcześniej.
A może to coś więcej niż niedobory?
Pewnie się zastanawiasz – co jeśli wyniki badań są w normie, a włosy nadal lecą? Tutaj dochodzimy do innej, bardzo częstej przyczyny – łysienia androgenowego. To nie choroba w klasycznym sensie, a dziedziczna wrażliwość mieszków włosowych na hormony. U mężczyzn objawia się cofającą linią włosów i łysiną na czubku głowy, u kobiet – rozrzedzeniem włosów na środkowej części głowy, przy zachowanej linii czoła. I tutaj sama biotyna czy żelazo nie wystarczą, bo problem leży w samych mieszkach włosowych.
W przypadku łysienia androgenowego sprawdza się zupełnie inne podejście. LOXON MAX (na łysienie androgenowe) to płyn zawierający minoksydyl – substancję, która pobudza mieszki włosowe do pracy i może odwrócić proces miniaturyzacji włosów. Stosuje się go bezpośrednio na skórę głowy, dwa razy dziennie. Efekty pojawiają się stopniowo – pierwsze oznaki porostu zwykle widać po około 2 miesiącach, a pełny efekt po roku systematycznego stosowania. Co ciekawe, na początku leczenia może dojść do nasilonego wypadania włosów – to paradoksalnie dobry znak, bo oznacza, że stare, słabe włosy ustępują miejsca nowym. Jeśli jednak wzmożone wypadanie trwa dłużej niż 2 tygodnie, lepiej skonsultować się z lekarzem.
Jak nie pogubić się w labiryncie przyczyn?
Wypadanie włosów może mieć dziesiątki przyczyn – od stresu, przez niedoczynność tarczycy, aż po choroby autoimmunologiczne. I właśnie dlatego zanim zaczniesz działać, warto ustalić, z czym tak naprawdę masz do czynienia. Podstawowy zestaw badań to morfologia krwi, ferrytyna (czyli magazyn żelaza), TSH (hormony tarczycy) i ewentualnie witamina D. Wyniki w granicach „dolnej normy” dla ferrytyny mogą być już niewystarczające dla zdrowych włosów – dermatolodzy często mówią o optymalnym poziomie ferrytyny dla włosów powyżej 70 ng/ml, podczas gdy laboratoryjna norma zaczyna się często od 10-20 ng/ml.
Jeśli badania wykażą niedobór żelaza, ASCOFER przyjmowany regularnie przez kilka miesięcy może znacząco poprawić sytuację. Jeśli niedobór dotyczy biotyny lub istnieją czynniki ryzyka – BIOTEBAL MAX będzie rozsądnym wyborem. A jeśli lekarz potwierdzi łysienie androgenowe, warto rozważyć LOXON MAX jako długoterminową strategię. Często najlepsze efekty daje połączenie uzupełniania niedoborów z miejscowym wsparciem mieszków włosowych, ale taką strategię najlepiej ustalić z dermatologiem lub trychologenem.
Podsumowanie
Teraz wiesz, że włosy wypadające garściami to nie wyrok, ale sygnał, który warto właściwie odczytać. Pamiętaj, żeby przed zakupem suplementów wykonać podstawowe badania krwi – szczególnie poziom ferrytyny może być kluczową wskazówką. Niedobór żelaza to jedna z najczęstszych, a jednocześnie najłatwiejszych do skorygowania przyczyn wypadania włosów. Biotyna pomaga, ale głównie wtedy, gdy rzeczywiście jej brakuje, a nie jako uniwersalne remedium na każdy problem z fryzurą. A jeśli przyczyną jest łysienie androgenowe, same witaminy nie wystarczą – potrzebne będzie miejscowe działanie na mieszki włosowe. Cierpliwość i systematyczność to podstawa, bo włosy mają swój cykl wzrostu i na efekty trzeba poczekać minimum kilka miesięcy.
Ten artykuł powstał w ramach akcji Bezpieczne Leki, która ma na celu poszerzać wiedzę Pacjentów w temacie bezpieczeństwa stosowania leków. Organizatorem akcji jest portal Leki.pl. Więcej informacji na www.BezpieczneLeki.pl.
Bibliografia
• BIOTEBAL MAX – Charakterystyka Produktu Leczniczego
• LOXON MAX – Charakterystyka Produktu Leczniczego
• ASCOFER – Charakterystyka Produktu Leczniczego
Artykuł sponsorowany